Zamiast wstępu.

Miałem ja sobie w kompie macierz RAID10, w sumie nawet dwie – obie złożone na używanych dyskach SAS. Jakiś czas temu jedna odmówiła posługi. Udało się zgrać dane, wypiąć rypnięte dyski i działać na drugiej. Jakiś czas później druga zaczęła świrować. Najpierw 1 dysk coś zgłupiał i macierz nie chciała się zsynchronizować – jak już dochodziło do 100% to potrafiła się przywiesić/przemontować w trybie RO. Ale działała. W związku z tym plan był prosty – kupić dyski, postawić system na nowo i olać starocie. Niestety zgodnie z prawami Murphy’ego macierz rozleciała się tydzień za wcześnie…

Działanie i akcja właściwa.

Ślęczenie na aledrogo w poszukiwaniu okazji – kilka(naście) godzin w plecy… Byłoby szybciej gdyby kilku sprzedwaców raczyło odpowiedzieć w teoretycznych godzinach swojej pracy… Jako, że komp i działający system potrzebne do pracy zdecydowałem się “słono przepłacić” za 4 dyski… Wybór padł na WD RE4 by Dell 500GB – dyski nówki z dwuletnią gwarancją producenta po 190pln sztuka… Zabolało no ale cóż takie życie. Pogadałem sobie na gg ze sprzedawcą – wszystko wyglądało OK. W środę o godzinie 14:30 zamówiłem, sprzedawca powiedział, że jeśli w ciągu pół godziny opłacę to jeszcze tego samego dnia wyślą. Opłaciłem i o 15:30 dostałem maila od UPSa że przesyłka przyjęta… Sklep wywiązał się z umowy – pozostało czekać na kuriera.

Czwartek – godzina 4:30 paczka przyjechała do Rzeszowa. O 7 z minutami wydana kurierowi do doręczenia. Załatwiłem “czujkę” na mieszkaniu i czekam na telefon SMS od kuriera… Godzina 9 nic, 10 nic, o 10:50 przychodzi mail, że paczka doręczona i podpisana nazwiskiem, którego ni chu chu nie kojarzę… SMS do czujki z pytaniem czy był kurier – czujka twierdzi że nie. No nic, wracam po 16 na mieszkanie – paczki nie ma, pukam do sąsiada obok – nic nie wiedzą o żadnej paczce.

Nosz kutwa mać takich cyrków jeszcze nie było – a nie będę latał po całej klatce i się głupio pytał czy kurier nie zostawił jakiejś paczki. Dzwonie do UPSa żeby się uprzejmie zapytać gdzie, do jasnej cholery, jest moja paczka. Nikt ze mną nie ustalał czy można zostawić paczkę u sąsiada ani nie raczył napisać/zadzwonić, gdzie paczkę zostawił.

Pani z biura obsługi, w rzeszowskiej centrali, była bardzo miła i oczywiście musiała świecić oczami za buraka rozwożącego paczki. Obiecała skontaktować się z kurierem i w ciągu godziny oddzwonić z informacją gdzie jest paczka. Nie minęło 30 minut jak dostałem telefon zwrotny: “Bardzo przepraszamy, kurier nie pamięta gdzie paczkę zostawił, ale mówi że awizo jest w skrzynce. Jak coś się nie będzie zgadzać proszę oddzwonić”.

Zszedłem do skrzynki a tam jest awizo z nabazgranym “paczka pod 5”. Pukam do sąsiada – paczka jest. Odebrałem zmonotowałem macierz i jest miodzio.

Epilog

Chyba pozbawiłem kogoś premii – no cóż tak mi, cholernie, przykro. Może kurier się nauczy, że skoro paczka jest do mnie to do mnie a nie do sąsiada i ewentualne zostawienie jej pod innym adresem należy skonsultować. Dla sklepu z allegro bardzo duży plus, dla USPa kolejny minus za faila.

WykopShare