Dawno temu (4-5.07.2009) w trawie, pośrodku niczego (a dokładniej rzecz ujmując w Paszczynie koło Dębicy) odbyła się piąta edycja (ale pierwsza poważna) festiwalu Chatstok. Tak się jakoś złożyło, że akurat tam byłem. Organizacja przednia, kapele zacne pozytywny klimat – jednym słowem git majonez. Z kapel, które przypadły mi do gustu (moja mózgownica jeszcze jest w stanie sobie przypomnieć tak odległe czasy) i warte są uwagi wymienić należy: Euthanasia, Prząśniczki, Mr. Pollack, Rootwater. Więcej grzechów nie pamiętam :) Będąc tam pasowało uwiecznić te chwile. Niestety znów do dyspozycji był tylko telefon. Póki słoneczko przygrzewało i “oświecało” zdjęcia wychodziły. Ale jak tylko zaczynało zmierzchać (a jak pewnie się domyślacie wtedy impreza zaczynała się rozkręcać) już nie było tak kolorowo.

Jak już wspominałem impreza przednia. Zaczynało się świtkiem koło południa a kończyło się koło 2-3 nad ranem. Dwa dni festiwalu wyglądały następująco: około 13-14 byłem w Paszczynie pod sceną, o 5 z minutami pakowałem się w pociąg do Rzeszowa, kimanie, pobudka koło 10-11, prysznic śniadanio-obiado-kolacja i koło 13-14 powrót na imprezę. Warto było.

Niestety edycje 6 przegapiłem. Ale jak tylko będzie 7 (i podobnie jak 6 odbędzie się w weekend) zawitam tam. Tym razem już z olkiem na pokładzie także będzie szansa na lepsze zdjęcia.

A tymczasem zapraszam do przeglądnięcia skromnej galerii. Kto nie był niech żałuje kto był niech powspomina.

WykopShare